Bez tytułu
Komentarze: 6
Wczoraj umówiłem się z panią P. na piwko. Jest to moja znajoma z internetu, z którą gadam od dość długiego czasu (około 2 tygodnie z częstotliwością jednej rozmowy na 3-4 dni). Wszystko to z nudów spowodowanymi rozczarowaniami jakich doznałem odwiedzając puby w naszym mieście raz za razem (o tych rozczarowaniach i nastepnych wyprawach w kolejnych notkach). Nie mogło być inaczej, internet rozczarował jeszcze bardziej. Wysłałem smsa do kolegi z prośbą o poratowanie w tej niezręcznej sytuacji (za niezręczną sytuację uważam fakt siedzenia przy stoliku z panią nie wyrózniającą się specjalnie wdziękami). Przybywszy na miejsce zaczęła się standardowa ściema o jakimś niespodziewanym wyjazdzie, na który de facto musiałem się z nim udać. Zaczełem zbierać manatki jednak zobaczywszy smutną minę dziewczyny zmieniłem zdanie. Moze i mam opinię drania, ale jednak posiadam serce. Zostałem więc, mimo iż wiedziałem, że nic poważniejszego z tego spotkania nie wyjdzie. Fakt faktem to była najnudniejsza sobota w moim życiu, do domu wróciłem po 24. Dostałem nawet pochwałe od matki, że w końcu zaczynam schodzić ze złej drogi jaką obrałem. Trzeba to jednak odbić. Jutro egzamin, po egzaminie zostałem zaproszony na ognisko, ze szczególna prośbą dwóch pań, którym bardzo zależy na mojej obecności. Decyzję o ewentualnym braku mojej absencji podejmę jutro, nie mam ochoty spędzić kolejnego dnia zamulając się z ludźmi, którzy wzbudzają moje antypatie od dobrych kilku miesięcy. cdn.
Dodaj komentarz